Starsza kobieta z twarzą pooraną zmarszczkami stoi przed
lustrem i czesze swoje długie siwe loki. Po chwili zauważa coś w odbiciu zwierciadła
i z malującym się na twarzy uśmiechem obraca się.
-Witaj Rosalie.- z ust staruszki wydobył się przyjemny dla uszu
głos. –Dziś wasze 17. urodziny .
-Babcia… -szepnęła dziewczyna.
-Tak to ja. Wysłuchaj mnie uważnie. Ty i Twój brat jesteście
inni niż wasi koledzy. Nie jesteście tym czym wam się wydaje.
-Babciu o czym Ty mówisz?
-Ból głowy którego wczoraj mieliście atak to pierwszy etap zmian.
-Jakich zmian?
-Sami musicie to odkryć. Naszyjnik który dostałaś kiedyś od
mamy- to klucz do zagadki. Drew ma sygnet, on także jest kluczem. Musicie znaleźć księgę, a wtedy
wszystko się wyjaśni.
-Ale babuniu, jaką księgę? –dopytywała się Rose. Nagle
babcia zaczęła się oddalać i w jednej minucie sen prysnął. Dziewczyna otworzyła
oczy. Na zegarku widniała godzina 01:27. Nastolatka wygrzebała się z pod kołdry
i podeszła do szafki na której stała duża szkatuła z biżuterią. Otworzyła ją i
wyjęła naszyjnik o którym w dziwnym śnie mówiła babcia. Na srebrnym łańcuszku zawieszony
był mały półksiężyc. Dziewczyna zawiesiła go na szyi i po cichu opuściła swój
pokój. Wślizgnęła się do sypialni brata, który smacznie spał w swoim łóżku.
-Drew! Wstawaj muszę Ci coś powiedzieć.- siostra szarpnęła
go w ramię.-No już, obudź się!
-Co jest? –mruknął zaspany chłopak.
-Miałam dziwny sen.-powiedziała Rose.- Śniła mi się nasza
babcia.
-Amanda? – Drew podniósł się na łokciach i zrobił wielkie
oczy.
-Tak. Powiedziała że jesteśmy wyjątkowi i że te wczorajsze
ataki to początki zmian.
-Jakich ZMIAN?
-Mamy sami się tego dowiedzieć. Musimy odszukać jakąś ksiegę, a kluczem do tego wszystkiego jest to- powiedziała wskazując półksiężyc
na jej szyi- oraz Twój sygnet.
-Mamy szukać jakiejś ksiażki? Jakiej?
-Nie wiem, gdy zapytałam o to sen się rozpłynął a ja się
obudziłam. Ale ja chyba wiem gdzie ona jest. Pamiętasz tą pracę domową
którą pan Adams zadał nam dwa tygodnie temu?
-Pamiętam, ale co to ma do rzeczy?- zapytał Drew ze
zdziwieniem.
-Gdy szukałam tych starych pamiątek rodzinnych w kartonie z
rzeczami mamy na strychu znalazłam starą zakurzoną księgę, uznałam jednak że mi
się nie przyda, ponieważ była zamknięta na dziwaczny zamek.
-Musimy ją sprawdzić .
-Teraz?
-Czemu nie.
-A może zróbmy to po szkole? Chętnie przespałabym się
jeszcze chociaż trochę.
-No dobra, też chętnie się jeszcze trochę zdrzemnę.
-To do zobaczenia za kilka godzin braciszku.- powiedziała
dziewczyna wstając i udając się w stronę drzwi. Otworzyła je i bezszelestnie
wróciła do siebie. Chwile później oboje wtuleni w poduszki słodko spali.
***
-Może raczyłabyś w końcu zwlec się z tego łóżka?! Spóźnisz
się do szkoły młoda damo!- Rose usłyszała nad sobą męski głos.
-Co Cie nagle obchodzi czy trafię do szkoły na czas czy nie?
–powiedziała ospałym tonem i usiadła.
-Wstawaj. –powiedział jeszcze raz ojciec obrócił się na
pięcie i skierował w stronę drzwi. Dziewczyna zeszła z łóżka, wyjęła z szafy
ubranie do szkoły i udała się do łazienki. Po umyciu się wskoczyła w wybrane
ubrania. Blond włosy splotła w luźnego kłosa. Na usta nałożyła odrobinę
błyszczyku, a na powiekach zrobiła delikatne kreski. Przez chwilę wpatrywała
się w swoje odbicie lustrze.
-Witaj siedemnastolatko. Jeszcze tylko rok…- Powiedziała sama
do siebie i wyszła z łazienki trzaskając drzwiami w pośpiechu. Zeszła do kuchni
gdzie przy stole siedział już Drew. Po drugiej stronie stołu siedziała Megan
przyglądając się swoim paznokciom.
-Cześć Drew, wszystkiego najlepszego. –przywitała się z
chłopakiem Rose całkowicie ignorując obecność macochy.
-Hej. Dziękuję i nawzajem mała.-odezwał się chłopak.
-Jadłeś już coś? –zapytała czule siostra.
-Tak.
-Okej to możemy już iść? –zapytała dziewczyna chwytając z
koszyczka czerwone jabłko i butelkę wody mineralnej stojącą na szafce, które
włożyła szybko do torby.
-Mamy 10 minut do przyjazdu autobusu więc może my już
wychodzić. –powiedział Drew wstając z miejsca i chwytając plecak. Oboje
skierowali się w kierunku wyjścia.
-A może by tak słowo „do widzenia”? –odezwała się nagle ruda
kobieta rodzeństwo ją zignorowało.- Czy wasza matka was nie wychowała?
-Od naszej mamy to radze Ci się trzymać z daleka! –wrzasnął chłopak.
Siostra położyła mu rękę na ramieniu.
-Nie warto Drew. –powiedziała dziewczyna ze spokojem i oboje
opuścili dom.
____________________________________________________________
Jest i dwójeczka ;D .
Komentujcie i obserwujcie. ; ) .
Ewa ;p
Świetnie piszesz. :*
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje wszystkie blogi, ale ten chyba jest najlepszy :*
Do następnego :)
Łał ty chyba zostaniesz pisarką wczoraj czytałam ten pierwszy bo drugiego nie było i oby dwa są zaje*iste czekam na trzeci :D
OdpowiedzUsuńCiekawy blog , będę tu wpadać . ♥
OdpowiedzUsuń